Blog

Wielokrotnie podczas odczytu „progresu”, sugerujemy się tak często wagą, która jest jedynie wizualnym zapisem masy naszego ciała… jednak masy całkowitej, a nie tej określającej rzeczowo i klarownie najważniejszy współczynnik i jednocześnie wskaźnik zmian wyglądu: LBM („beztłuszczowa masa ciała”).
Dodatkowo, mówi się, aby wielką wagę poświęcać nad wymiarem talii. Oczywiście, jest to znaczniej precyzyjny wyznacznik jednak nie pozbawiony wad: przykładowo solidna praca z Martwym Ciągiem i dopracowanie większego prostownika grzbietu w trakcie odchudzania potrafi nam zakłamać wyniki „na” miarce.

W takim razie jak, jako osoba początkująca, bądź już średnio-zaawansowana możesz określić kiedy przyszła stagnacja, w np. zrzucaniu tkanki tłuszczowej, i musisz podjąć kolejne kroki do jej pozbycia się?
Przede wszystkim kolejność i systematyka:
-> Waga
-> Talia
-> Pomiar fałdy tłuszczowej

Jeżeli takowe zawodzą np. w końcowej fazie redukcji, pozostają najprostsze i zarazem najważniejsze metody: lustro oraz współczynnik siły.
Takowe mogą być przekłamane, szczególnie w naszym prywatnym odczuciu (np. spowodowanym naturalnym, pozytywnym odbiorem swojej osoby :)) na początku drogi „z treningami”. Jednak w momencie działań, już finalnych, spisują się świetnie. Jeżeli lustro i dokładane kg na sztandze mówią, że wszystko się zmienia i jesteśmy po prostu klasycznie coraz silniejsi… jesteśmy na dobrej drodze, i nie musimy w tym momencie nic zmieniać w kwestii treningu bądź diety (i przy okazji, narzucać sobie większego reżimu).